pdc

pdc

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 3. - Nie ma innego wyjścia.

     BOŻE !!! NARESZCIE !!! Nawet sobie nie wyobrażacie jak za Wami tęskniłam. Wy chyba za mną też, nie ? Albo raczej za nowymi rozdziałami ale mniejsza z tym... :D
      Muszę się Wam wytłumaczyć, prawda ? Obiecałam tydzień temu, nie, dwa tygodnie, że dodam kolejny rozdział. Czemu tak się nie stało ? Twardy dysk poszedł się jebać !!! Wchodzę na kompa a on się nie chce włączyć...masakra !!! Dopiero w niedzielę wrócił...mój kociak ;3 Tęskniłam z nim... ;)
      Mam nadzieje, że się cieszycie z nowego rozdziału. Mi osobiście się podoba :D A jeśli chodzi to IIWYB to mam pewien problem. W zeszycie rozdział 8 i 9 są zajebiście krótkie, napisane bez sensu i o tym samym. No i mam dla Was propozycję ; trochę mi to zajmie za nm je przerobię w coś normalnego ale nie o to chodzi. Chcecie przeczytać dwa krótkie rozdziały o tym samym praktycznie, czy jeden dłuższy ? Ale wtedy oczywiście bezie 19 rozdziałów i epilog, ale to już od Was zależy czego chcecie, tak więc czekam na odpowiedzi... :D
      A te pytania do postaci... Po prostu kocham Was !!! Jak po naprawie włączyłam komputer to było ich ze trzydzieści !!! Odpowiedziałam na kilka a tu znów przybywa. Normalnie nie nadążam, ale podoba mi się to... Teraz też kilka siedzi w skrzynce wiec już się za nie biorę...
     Przeczytacie ten rozdział i od razy macie wpadać na tumblr'a ! To jest rozkaz !!! Hahaha.... :D Uwielbiam być taka męska. :D Czytajcie i pytajcie.
     Kolejny rozdział po 10 komentarzach...
      ENJOY !!!


Niedziela 7 lipca, 2012.

      Obudził mnie jakby płacz. Otworzyłem oczy. Był środek nocy, co wywnioskowałem z ciemności, która panowała w naszym pokoju. Czułem się jakbym w połowie spał. Przekręciłem się na bok, by móc przytulić Harry'ego. Poklepałem ręką w miejscu gdzie spał szukając jego ciała. Było pusto, jednak podjeżdżając dłonią do góry wyczułem...stopy. Nadal słysząc cichy szloch szybko się ocknąłem. Zrzuciłem z siebie kołdrę po czym usiadłem wyżej przytulając do siebie płaczącego Harry'ego. Chłopak nie protestował, od razu się we mnie wtulił.

      -Już dobrze Harry. Nie płacz. - głaskałem go po nagich plecach całując co chwilę w ramię. - Uspokój się kochanie... - prosiłem.

      Hazz płakał bardzo krótko w szybkim tempie dochodząc do siebie. W końcu zapaliłem lampkę nocną, która stała na małej szafeczce obok łóżka a on się ode mnie odsunął. Spojrzałem na niego i myślałem, że sam się zaraz rozpłaczę. Wyglądał...tak smutno. Miał zapłakane oczka, czerwony nosek i roztrzepane włoski.

      -Słońce, śniło Ci się coś ? - spytałem wiedząc, że i tak nie odpowie.

      -Nie... - wzruszył ramionami i przetarł oczka. - Idziemy spać ? - spytał nagle.

      -Czujesz się już lepiej ? - spytałem głaszcząc go po policzku. Nie odpowiadał tylko patrzył na mnie tym smutnym wzrokiem.

      -No dobrze. Chodź. - szepnąłem po czym położyłem się.

      Harry zrobił to samo wtulając się we mnie. Zgasiłem lampkę po czym objąłem go mocno, ucałowałem we włosy i już za chwilę usnąłem.



      Trzask. Jakby pobite szkło. Otworzyłem oczy a w pokoju nadal było ciemno ale już jaśniej niż wcześniej. Przekręciłem się na bok a Harry'ego nie było. Moją uwagę przykuło światło dochodzące z rozchylonych drzwi w pokoju. Ktoś był na dole, a raczej Harry. Wstałem z łóżka po czym zszedłem po schodach na dół. Wszedłem do kuchni a w niej zastałem płaczącego Harry'ego. Trzymał obie dłonie nad zlewem. Z jednego paluszka ściekała krew. Przyspieszyłem kroku widząc go w takim stanie.

      -Uważaj ! - krzyknął spoglądając na podłogę.

      Spojrzałem tam gdzie on. Mój wzrok zatrzymał się na rozbitej porcelanie. Obszedłem ją dookoła i podchodząc do Harry'ego chwyciłem jego dłoń i krwawiący palec włożyłem pod bieżąca wodę.

      -Co znów zrobiłeś ? - spytałem dokładnie przeczyszczając ranę.

      -Obudziłem się. - pociągnął nosem. - Chciałem się napić więc zszedłem do kuchni. Wyciągnąłem kubek z szafki ale wyślizgnął mi się i rozbił. Chciałem pozbierać kawałki no i się skaleczyłem. - westchnął głośno.

      - Oj, Harry... - uśmiechnąłem się i ucałowałem go w policzek. - A czemu płaczesz ? To chyba aż tak nie boli ? - zaśmiałem się.

      Milczał. Wyraźnie posmutniał po czym przekręcił głowę.

      -Przepraszam kochanie. - objąłem go od tyłu i potarłem nosem jego kark a następnie musnąłem go. - Nie chciałem Cię zranić. - zakręciłem kran, delikatnie wytarłem rankę na jego paluszku i zakleiłem plasterkiem.

      Harry obejrzał go dokładnie po czym uśmiechnął się pod nosem.

      -Lepiej ? - spytałem a on potrząsnął głową przytakując. - Idź do pokoju a ja to posprzątam. - zaproponowałem po czym odprowadziłem go wzrokiem aż nie zniknął mi z pola widzenia.



      Nareszcie ranek. Niedziela. Ostatni wolny dzień. Jak sobie pomyślę, że jutro muszę iść do pracy i zostawić mojego Harry'ego, to...nie wiem. Po prostu nie chcę tego robić. A jak on zrobi sobie krzywdę ?

      Spojrzałem na niego. Tak słodko spał. Zachowywałem się więc bardzo cicho, aby go nie obudzić. Przełożyłem jedną nogę przez jego ciało, potem drugą i już stojąc na podłodze zmierzałem ku drzwiom. Moim celem było śniadanie dla Harry'ego.

      -Nie przywitasz się ze mną ? - usłyszałem jego zachrypnięty głos kiedy chwytałem za klamkę.

      Uśmiechnąłem się pod nosem po czym obróciłem się na pięcie i skierowałem do łóżka. - Usiadłem na skraju, odgarnąłem loczki z czoła Harry'ego po czym ucałowałem go w nie, potem w nosek i na koniec musnąłem jego usta.

      -I tak powinno być. - szepnął a ja parsknąłem śmiechem.

      -Co chcesz na śniadanie ? - spytałem poprawiając kołdrę.

      Hazz przymknął oczka i z błogim uśmiechem zaczął rozmyślać mamrocząc pod nosem co chwilę To nie, to nie... Nie trwało to zbyt długo, bo już po chwili nagle otworzył szeroko oczy, chwycił mnie za ramiona i przyciągnął do siebie.  Przysięgam, że w tym momencie stykaliśmy się nosami.

      -Ciebie Louie. - Ciebie chcę na śniadanie. - szepnął mi prosto w usta po czym wpił się w nie zachłannie.

      Usiadłem na nim okrakiem i przesuwałem palcami po jego brzuchu i torsie nadal pieszcząc swoimi ustami jego. Podobało mu się, wiem, że mu się podobało. Poczułem jego cieplutkie dłonie na swoich plecach po czym podniosłem się nieco wyżej i już jego rączki zjechały na moje pośladki. Ścisnął je lekko a ja cichutko mruknąłem w jego usta. W pewnym momencie wsunął swoje ręce pod moje bokserki kiedy owinąłem jego język swoim. Gdy jego paluszki niebezpiecznie zbliżały się do mojego wejścia, szybko się opamiętałem i gwałtownie się od niego odsunąłem a jego ręce wyskoczyły z mojej bielizny.

      -Przepraszam... - szepnął Hazz po czym odwrócił wzrok.

      Ująłem w obie dłonie jego twarzyczkę po czym obróciłem w swoją stronę i ucałowałem go w nosek.

      -Nic się nie stało. - uśmiechnąłem się do niego po czym zszedłem z łóżka i poprawiłem bokserki. - No to tak na poważnie, co chcesz na śniadanie ?

      -To co zrobisz. - posłał mi słodki uśmieszek.

     

      Wieczorkiem zaprosiliśmy chłopaków na taki męski wieczór. Była cała piątka ; ja, Hazz, Niall, Liam i Zayn. Ja i Harry siedzieliśmy razem na kanapie, Niall buszował w kuchni a Zayn i Liam siedzieli na osobnych fotelach. Mój aniołek był zbyt zajęty leżeniem mi na kolanach więc nie wdawał się w naszą dyskusję. A my rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Między innymi o tym kogo w tym tygodniu zaliczył Malik. Czasami sam się dziwię, że kiedyś się z nim spotykałem. Nie chodzi o to, że go nie lubię czy mi się nie podoba. To na prawdę miły i przystojny chłopak ale on wyznaje zasadę jeden facet = jedna noc, tak zwana miłość na jedna noc i to mnie dziwi. Zamiast posuwać kogoś nowo poznanego wolał umówić się ze mną na randkę. Ale to stare czasy, było minęło. Teraz mam Harry'ego już na zawsze. A Zayn to przeszłość.

      -Lou, chce mi się pić. - szepnął mi Hazz.

      -Niall, przynieś sok pomarańczowy. - zawołałem do blondyna.

      Irlandczyk już po chwili przyszedł z miską chipsów, pudełkiem pizzy i szklanką soku.

      -Chodziło mi raczej o cały sok ale tak też może być. - zaśmiałem się a Niall zajmując swoje miejsce wystawił mi język i podał Harry'emu sok.

      -Chłopaki, już niedługo Wasza rocznica. Jak zamierzacie świętować ? - spytał Liam zapychając sobie buzie chipsami.

      -Nie wiem. Może zabiorę Harry'ego na London Eye... - stwierdziłem, bo Hazz ma lęk wysokości a zawsze chciał zobaczyć panoramę Londynu z Oka więc pomyślałem, że to dobry pomysł.

      Spojrzałem na niego a on się tylko uśmiechnął i wtulił we mnie jeszcze bardziej.

      -London Eye ? Super ! - zakpił Zayn.

      -No co ? - spytałem wzruszając ramionami.

      -Za kilka dni minie rok odkąd jesteście razem a Ty chcesz zabrać Harry'ego na London Eye ? To na prawdę świetny pomysł. - parsknął. - Ja raczej myślałem, że będzie jakieś całonocne bzykanko ! - ucieszył się poprawiając się na fotelu.

      -Słucham ?! - wykrzywiłem się. - Przecież, wiesz, że...

      -Tak, wiem. Harry to jeszcze mały, osiemnastoletni chłopczyk. Nie jest gotowy na seks. Ty weź się Louis opamiętaj ! - zaczął krzyczeć. - Traktujesz młodego jak swojego syna ! Czasami na prawdę można pomyśleć, że go wychowujesz !

      -Zayn, przestań. - poprosił go łagodnie Liam.

      -Daj mi skończyć ! - Malik spojrzał złowrogo na blondyna. - Louis, jesteś chłopakiem Harry'ego. Co kurwa z tego, że starszym o 7 lat ! To Cię do niczego nie zobowiązuje ! Nie musisz tak bardzo się o niego troszczyć. Wy się w ogóle dotykacie ? Nawet nie uprawiacie seksu ... - Zayn gadał i gadał z ja słuchałem go jak zahipnotyzowany. Zacząłem się zastanawiać, czy faktycznie ma rację. Nawet nie miałem odwagi spojrzeć na Harry'ego. - Ty się serio zastanów czy kochasz go jak chłopaka. Harry, a Ty co o tym myślisz ? - w tym momencie spojrzałem na Hazzę. On...on po prostu płakał.

      -Zayn... - szepnął Niall

      Na chwilę zapanowała cisza. Nagle Harry zerwał się z kanapy i wybuchł płaczem. Biegnąć po schodach na górę prawie się przewrócił.

      -Wielkie dzięki, idioto ! - sarknąłem do Malika po czym pobiegłem za Harrym.

      Byłem już na górze a w drzwiach do naszego pokoju zniknęła kręcona czupryna a za chwilę cały dom się zatrząsł kiedy Hazz trzasnął drzwiami.

      -Słoneczko. Otwórz, proszę. - zacząłem błagać.

      Usiadłem pod drzwiami i oparłem na nich głowę. Słyszałem przez nie tylko stłumiony płacz Harry'ego. Cały czas stukałem w nie i prosiłem by mi otworzył. W końcu spełnił moją prośbę i już po chwili siedziałem pod ścianą przytulając mocno zapłakanego Harry'ego. Co ja mam powiedzieć ?

      -Aniołku... - wziąłem głęboki wdech. - To co mówił Zayn, to bzdura. On jak dziecko klepie trzy po trzy. W ogóle się nad tym nie zastanawia. - ucałowałem go we włosy a on załkał. - Nie wierzysz mu, prawda ? - spytałem ale nie odpowiedział. - Przecież wiesz, że Cie kocham. Nie jak syna, tylko jak chłopaka. Jak mojego Harry'ego z którym mam nadzieję być razem na zawsze. - uśmiechnąłem się czując, że zaciska dłonie na mojej bluzce. - Ty też mnie kochasz, prawda ?

      Odsunął się ode mnie i usiadł na przeciwko po turecku. Na początek wytarł policzki, potem przetarł nosek no i delikatnie się uśmiechnął.

      -Nie, coś Ty, nie wierzę Zaynowi. To debil. - parsknął śmiechem a ja mu wtórowałem. - Wiem ,ze mnie kochasz tak jak chłopaka. I ja Ciebie też kocham tak samo mocno. Tylko, że bardziej. - oboje się zaśmialiśmy. - No i też chcę być z Tobą już zawsze. - szepnął po czym znów wpadł mi w ramiona. - Kocham Cię.

      -Ja Ciebie też. - chwyciłem jego dłoń po czym ucałowałem delikatnie jej wierzch.

      -No i jak tam ? - spytał cicho Liam stojąc w progu.

      -W porządku. - odpowiedziałem mocno tuląc Harry'ego.

      -To my już będziemy lecieć. Nie będziemy Wam przeszkadzać. A jeśli chodzi o Zayna, pogadam z nim. - uśmiechnął się.

      Podziękowałem również jak on się uśmiechając po czym Li zniknął.

      -Harry...

      -Hym ? - mruknął nie odrywając się od mojego ciała.

      -Jeśli chodzi o naszą rocznicę to wymyślę coś zajebistego. - ledwo co wydusiłem z siebie zdanie a Hazz wpił się w moje usta.



     
      Po akcji z Zaynem obawiałem się, że nasz coniedzielny maraton tym razem się nie odbędzie. Jednak kiedy nudziłem się przed telewizorem oglądając zawsze o tej porze, wieczorne wiadomości, Hazz rzucił mi na kolana buty. To znaczyło tylko jedno...

      Już od półgodziny kręciliśmy się po wypożyczalni. A w zasadzie staliśmy w miejscu. Harry nie mógł się zdecydować, który film wybrać.

      -Jeśli chcesz możemy wypożyczyć dwa. - szepnąłem mu trącając nosem jego uszko.

      -Nie. Bierzemy ten. - wcisnął mi pudełko w dłoń po czym chwycił mnie za wolną rękę i pociągnął do kasy.

      Podałem miłej kasjerce film a w momencie kiedy ona przykładała go do czytnika, Harry nagle wyrwał jej z ręki komedię Paul i zniknął między półkami.

      Dziewczyna popatrzyła na mnie zdezorientowana a ja poczułem, że robię się czerwony. Na szczęście już za chwilę Harry wrócił i podał ekspedientce inny film. Spojrzałem na niego dociekliwie.

      -Wyścig z czasem. Jednak weźmiemy ten film. - uśmiechnął się do mnie słodko.

      Będąc już w domu usadowiłem się wygodnie na kanapie z miską popcornu na kolanach i Harrym wtulonym w moje ciało. Film zapowiadał się bardzo ciekawie ale nawet jeśli tak nie będzie to i tak spędzę zajebiście czas z moim aniołkiem. Nie ważne co robię, ważne, żeby on był przy mnie.

      Jak przewidziałem, film był fantastyczny. Świetna historia fantasy. Po dwu- i półgodzinnym siedzeniu na tyłku postanowiłem iść pod prysznic. Odsunąłem os siebie zasypiającego Harry'ego po czym ruszyłem ku schodom.

      -Gdzie idziesz ? - usłyszałem jego głos.

      -Pod prysznic. - odwróciłem się i ujrzałem jego główkę wystającą zza kanapy. Wyglądał cholernie słodko.

      -Musisz ? - spytał a ja zrobiłem głupią minę. - Ugh... - na jego twarzy pojawił się wyraźny grymas.

      Chyba wytrzymasz beze mnie 20 minut, hę ? - uśmiechnąłem się do niego czule.

      -Dziesięć. - powiedział stanowczo.

      -Co ?! - Piętnaście. - splotłem dłonie na piersi.

      -Nie. Za dziesięć minut jesteś w pokoju. - powiedział poważnie i podszedł do mnie z oczkami zbitego kociaka. Objął mnie w pasie po czym przytulił mocno i oparł główkę na moim torsie. - Dziesięć minut Lou... - powiedział szeptem w moją bluzkę.

      -Okej, dziesięć. - zgodziłem się, po prostu wymiękłem...

      Rozebrałem się do naga i wszedłem pod prysznic. Zamknąłem kabinę, odkręciłem gorącą wodę i odpłynąłem. Woda zmyła ze mnie wszystkie problemy i cały strs związany z Harrym. Zapomniałem, że on teraz na pewno siedzi w pokoju, ze smutną miną i czeka aż do niego przyjdę. W ocknąłem, bo chyba Hazz, tak, to zdecydowanie on, zapukał w zaparowaną szybę.

      -Co jest ? - spytałem odsuwając szybą.

      -Mogę z Tobą. ? - spytał z wyraźną nadzieję.

      -Ale po co ? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. - Zaraz przecież kończę, zapomniałeś ? - Dałeś mi dziesięć minut. - uśmiechnąłem się.

      -Bo po prostu chcę. - wydął dolną wargę.

      -Harry, ale nic się nie stanie jak umyję się bez Ciebie.

      -Nic się nie stanie jak umyjemy się razem. - wciąż walczył o swoje.

      -Harry, daj spokój. - wystarczyło tylko na niego spojrzeć i było wiadomo co zaraz się stanie.

      -Wiedziałem ! - krzyknął ze łzami w oczach i ruszył ku wyjściu.

      -Harry, zaczekaj ! - chwyciłem ręcznik wychodząc z kabiny i owinąłem go sobie wokół bioder. Udało mi się zatrzymać Harry'ego przed samym wyjściem i oparłem go o ścianę a on zjechał na dół i ja razem z nim. - O co chodzi ? - spytałem pocierając kciukiem jego policzek.

      -Zayn miał rację. Wcale nie traktujesz mnie poważnie. Jestem dla Ciebie jak syn ! - krzyknął po czym rozpłakał się na dobre.

      -Skarbie, co Ty wygadujesz ?! Wiesz, że Cię kocham jak chłopaka. Synowi przecież nie robiłbym dobrze swoimi ustami... - zaśmiałem się próbując go rozbawić ale na marne. - Mówiłeś, że nie wierzysz Zaynowi... - spojrzałem mu w oczy as po jego policzku spłynęła kolejna łza.

      -Bo...bo mu nie wierzę, tylko... - westchnął i przetarł policzki. - Przepraszam, Lou.

      -Ehh... - westchnąłem przytulając go do siebie. - Nieważne. Ale trzeba coś z tym zrobić.

      -Z czym ? - spytał zdezorientowany.

      -Cały czas płaczesz i łatwo jest Cię zranić... - zamyśliłem się na krótszą chwilę. - Zabiorę Cię do psychologa.

      -Nie, ja nie chcę... - schował twarz w dłoniach.

      -Kochanie, tak będzie lepiej. Ne ma innego wyjścia. - złapałem go za nadgarstki od jego twarzy i musnąłem jego usta.Uśmiechnął się. - A jutro zabiorę Cie do pracy. - odgarnąłem mu loczki z twarzy.

      -Dlaczego ? Przecież Danielle będzie ze mną jak zwykle.

      -Po prostu chcę mieć Ciebie przy sobie cały czas. - uśmiechnąłem się.

      -To słodkie. - odwzajemnił gest i wtulił się w moją szyję. - A tak w ogóle to... zamierzasz się ubrać czy idziesz spać mokry ? - zaśmiał się ja mu wtórowałem.


     

12 komentarzy:

  1. Ooo Boże ten rozdział jest zajebisty .... zresztą jak całe opowiadanie. Naprawdę bardzo ale to bardzo mi się podoba...i ta akcja z Zaynem!!Mam nadzieję , że wszystko się jakoś poukłada. A jeśli chodzi o IIWYB to ja osobiście chciałabym przeczytać jeden dłuższy rozdział . Oczywiście czekam na kolejny rozdział ... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. WoW !!! Jak weszłam dzisiaj na komputer do od razu weszłam na PDC a tu co ?! NOWY ROZDZIAŁ !!! Skakałam z radości , tak na niego długo czekałam ...ale wiem jak to jest jak dysk twardy ci się zepsuje ! Rozdział jest boski . Mam nadzieję że Louis wymyśli coś naprawdę fajnego na rocznice. A IIWYB to ja bym chciała poczytać jeden dłuższy rozdział ....chociaż wiem , że trzeba będzie na niego czekać , ale to nic .
    Czekam na kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Superrrrrrrr!! Naprawdę strasznie mi się podoba !! I ogólnie tez rozdział jest strasznie ale to strasznie długi , bardzo mi się podoba no i jeszcze raz to napisze
    Strasznie mi się podoba (ale ja głupia jestem!) w każdym razie jest super ... a co do IIWYB no to sama nie wiem ...ale czytanie 2 takich samych i krótkich rozdziałów nie ma sensu ...więc lepiej zrób jeden dłuższy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. w końcu ;D rodział świetny, jak reszta, taki kochany. mam nadzieję że niedługo dodasz kolejny i co nieco się wyjaśni... xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Justą :D Ten rozdział jest zajebiście długi ...oby takich więcej . Mam nadzieję , że szybko dodasz kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na nn:)
    Czytałam już jakiś czas temu, tylko nie skomentowałam bo nie było mnie wtedy w domu. Całkiem o tym zapomniałam:D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://flight-do-harm-larry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Kiedyś czytałam prolog ale nie zapisałam bloga :( szkoda ale dziś nadrobiłam zaległości i jest zajebiście :D

    OdpowiedzUsuń
  8. WoW!! Dopiero co zaczęłam a już to kocham !!! To opowiadanie jest przecudowne ♥ Już się zakochałam ...czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chryste to jest przecudowne!!! Dziewczyno masz ogromy talent !! Kocham to opowiadanie jest takie wiesz ....takie realistyczne. To w jaki sposób Louis troszczy się o Harry'ego . Aww ...po prostu brak mi słów co mi się bardzo rzadko zdarza ...wiesz mi :D Czekam na następny rozdział. A właśnie jest już 10 komentarzy a więc czekam .... czekamy na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. 10 komentrzy czyli mam rozumieć że niedługo nowy rozdział? ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Plis dodaj już 4 rozdział !! Nie rób nam tego !!! Błagam ...tak bardzo kocham to opowiadanie , że dłużej już chyba nie wytrzymam .... Boże co miłość robi z człowiekiem :D

    OdpowiedzUsuń